12 stycznia 2011

Strój średniotowy




Czym jest Mean Tone?

-Dla teoretyków: strój średniotonowy bazujący na idealnie czystych tercjach, z jedną "wilczą kwintą" (Gis-Es) itp.
-Dla klawiszowców: strój, w którym "wolno" grać do 2 znaków przy kluczu (tak naprawdę wszystko wolno, tylko jak to potem brzmi?)
-Dla ciekawskich wtręcinosów (takich jak ja): okazja do poeksperymentowania z brzmieniem
-Dla organistów dysponujących Viscountem: a) tajna broń przeciwko podnieobecnościowym dosiadaczom ich organów (wszyscy grają fałszywie, tylko ja czysto!), b) równie tajna, acz bezskuteczna broń na Szefa, którego żadne argumenty nie przekonują już do kupna organów piszczałkowych (może gdy usłyszy ten rozstrojony ton, ten lament żałosny, to...?)
 
 Jak widać, zastosowań jest wiele. Strój średniotonowy (ang. Mean Tone, niem. Mitteltönige Stimmung)  ma swój urok. Zapewne ci, którzy słyszeli choć raz "niedzisiejsze", jakby rozstrojone brzmienie organów Schnitgera, wiedzą, o co mi chodzi: o niepowtarzalny koloryt granej w tym systemie muzyki. Niektórzy twierdzą, że tego się nie da słuchać - być może tak samo myśleli genialni "inżynierowie muzyki" i cały jej dawniejszy światek, który w końcu zmienił wysłużony Mean Tone na inne stroje, w tym na nasz dzisiejszy- perfekcyjnie i równomiernie (za)temperowany (od słuchania którego, nota bene, niektórym wówczas skręcały się kiszki, a który jednak przetrwał w tym doborze naturalnym jako osobnik najlepiej przystosowany). Mimo to jednak nie warto rezygnować z poznawania uroków starego, "wilczego" systemu, gdyż zagranie w nim takiego czy innego dawnego utworu może sprawić, że usłyszymy go w zupełnie nowym świetle (o ile w świetle można cokolwiek usłyszeć; chociaż i synesteci chodzą po tym świecie).
      Taka na przykład  Fantasia Chromatica Sweelincka- utwór znany wielu klawiszowym szarpidrutom i męczyrurom - raczej dość ostro brzmi w dzisiejszym systemie równo zatemperowanym ( chociaż je nach Geschmack...). W końcu to chromatyka - w muzyce klasycznej synonim tego, co ostre, twarde, nieprzyjemne, wykraczające poza dur-moll itp., itd.... Kiedy jednak sięgniemy do stroju średniotonowego - to brzmienie zaskakuje. Chromatyka znaczy ''barwność'' - dosłownie! - i tę barwność można na własne uszy usłyszeć. Kolory zmieniają się jak w kościelnym witrażu.



Ale zaraz, zaraz, żeby nie było, że eliminuję konkurencję! Tutaj można porównać na własne uszy brzmienie Fantasii w trzech systemach: Mean Tone, Werckmeistera i w "ołówkowym".

A teraz przechodzę do sedna- do eksperymentowania ;) . Kto ma w kościele/w domu/w szkole Viscounta? (Już wyobrażam sobie ten las rąk.) Chciałabym zwrócić uwagę na pewną piękną funkcję, którą te protezy organowe posiadają: na możliwość wyboru stroju.Tu na przykładzie Viscounta z serii Jubilate, na którym grałam przez trzy lata w wiejskiej parafii (zanim na tydzień przed moim odlotem do Wielkiego Miasta trafił go piorun - tak, spalił się od pioruna w przedostatnią niedzielę mojej pracy!!! Przypadek?)

  

 Proszę bardzo. Włączamy urządzenie organopodobne, po czym wykonujemy czynności następujące:
 
1. Przekręcić gałkę na Meantone - zagrać gamę C-dur, potem inne gamy. Która najbardziej różni się od tego, co znamy? ;>
2. Zagrać kwintę As-Es (obligatoryjnie!)
3. Pograć akordy durowe bez przewrotu. Harnoncourt w swojej książce "Muzyka mową dźwięków" zwraca uwagę na fakt, że tercja w akordzie durowym w stroju średniotonowym jest prawie niesłyszalna (a na pewno trudniejsza do wychwycenia niż w równomiernym), a to z powodu jej idealnej czystości (no tak, zawsze ci najporządniejsi zostają w cieniu...)
4. Znów grać trójdźwięki durowe, ale ze zwróceniem uwagi na coś innego: na dudnienia akustyczne. Weźmy C-dur w stroju "equal" (równomiernym). Niby brzmi normalnie. Przełączmy się jednak na strój średniotonowy i zagrajmy to samo- nadal słyszymy C-dur, ale w uszy wpada inny rytm pewnych specyficznych mikrodrgań, pewnych interakcji między falami dźwiękowymi poszczególnych tonów. Gdy przełączymy się z powrotem na Equal, usłyszymy znów zmianę tego rytmu (jak mogliśmy nie słyszeć tego za pierwszym razem? ). Podobnie będzie w pitagorejskim, w Werkmeisterze, w Vallottim... W każdym z nich dudnienia akustyczne nastąpią w innej częstotliwości, od bardzo wolnej do niezwykle szybkiej, co ogólnie da wrażenie innego "zabarwienia" naszego zwykłego C-dur w każdym z tych strojów. Gdy pójdziemy dalej po kole kwintowym, różnice dadzą się słyszeć jeszcze mocniej.
 
Tyle z mojej strony o Mean Tone; nie zamierzałam tu szafować definicjami, a jedynie podzielić się moimi spostrzeżeniami i przemyśleniami na temat tego systemu, który od czasu ponownego odkrycia muzyki dawnej przeżywa swój (chyba nawet drugi) renesans. Albo nawet barok. Na koniec zacytuję pewną Panią klawesynistkę:
  Czy nie słyszysz, jak owo As-dur rozdziera wnętrzności, jak pełne jest afektu? 
Niedawno zaczął się styczeń; przeto życzę szczęśliwego Nowego Roku 2011 wszystkim, którzy przypadkiem zajrzeli w ten zakurzony lekko zakątek Sieci ;-)

4 komentarze:

  1. Nawet nie udaję, że zrozumiałam wszystko ;) ale dobrze, że czasem masz potrzebę uświadamiania muzycznego zarówno prawdziwych muzyków, jak i ignavus vulgus ;)) pozdrawiam Cię!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ ja nie uświadamiam, to już nie ma sensu ;) Tak naprawdę w ostatnim czasie zdałam sobie sprawę z tego, że my, ludzie, uważamy się za niezwykle ważnych i mamy na wszystko wpływ. Tak naprawdę nie mamy na nic wpływu: pewnych rzeczy - począwszy od piękna muzyki kościelnej, a skończywszy na traktowaniu kobiet w Arabii Saudyjskiej - nie zmienimy ani nawoływaniem, ani przemocą, ani przykładem, ani wojną. Świat idzie swoim rytmem (a raczej: światy idą).

    Dlatego piszę tak sobie, dla czystej przyjemności, o czym tylko mam ochotę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, poruszasz w swoim blogu temat stroju meantone i jak sama piszesz robisz to dla czystej przyjemności. Gratuluję i muszę przyznać, że mnie czystą przyjemność sprawia to o czym piszesz! Niektórzy po średniej szkole muzycznej( jak sam to ostatnio sprawdziłem) szeroko otwierają oczy ze zdumienia gdy słyszą o stroju meantone. W szkole im wpajano, że Bach pisał Das Wohltemperierte Klavier (tom 1) na instrument o stroju równomiernie temperowanym. O ile mi wiadomo to Bach sam stroił swój klavier. I chyba w tytule tego zbioru miał na myśli dobrze nastrojony klavier ! Co to oznaczało dla Bacha? Jaki klavier był dobrze nastrojony? Jaki to miał być strój? Przecież chyba nie chodziło mu o strój równomiernie temperowany bo w jakim celu pisałby wtedy po 24 preludia i fugi w różnych tonacjach skoro i tak będą brzmiały jednakowo. Moim zdaniem niektóre preludia i fugi z tego zbioru Bacha brzmią wręcz źle gdy są grane na fortepianie o stroju równomiernie temperowanym i to pomimo tego, że wykonują je wybitni pianiści jak Glenn Gould czy S.Richter. Już wybór samego instrumentu ( fortepianu) do Das Wohltemperierte Klavier (tom 1) jest bardzo dyskusyjny - oczywiście moim zdaniem! Zagranie niektórych preludiów i fug na klawesynie lub organach jest o niebo lepsze. O Das Wohltemperierte Klavier (tom 2) nie wypowiadam się, gdyż Bach pisał je znacznie później. Kasiu, piszesz na swoim blogu z wielką pasją o muzyce! Może podejmiesz temat Bacha i jego Das Wohltemperierte Klavier? Z przyjemnością poczytam. Serdecznie pozdrawiam! Marek (ar_2@o2.pl)

      Usuń
  3. Piszesz tu o rzeczach niezbyt prostych w sposób bardzo interesujący. Niby wszystko (lub prawie wszystko) zrozumiałem. Od strony teorii nie jest to szczególnie skomplikowane. Praktycznie - nie czuję. Wsłuchuję się w nagrania "Fantasia Chromatica" i nie bardzo słyszę różnice między nimi; a raczej nie potrafie określić na czym te, ledwo dla mnie słyszalne, różnice polegają. :(
    Może po kilku(nasto)krotnym przesłuchaniu "zaskoczę"? Chciałbym ...

    OdpowiedzUsuń

Poznaj opinie i dodaj własną